Historia Jezusa w obrazach
18:20
Rynek książek obrazkowych rośnie, jest nawet dość sporo wydań na podstawie Biblii. Właśnie ukazał się nowy tytuł: ,,Historia Jezusa w obrazach" wydawnictwa Święty Wojciech. Trochę mam problem z książkami tego typu i kiedy widzę na bibliotecznej półce obrazkowe historie biblijne, zawsze długo się zastanawiam czy to dobry pomysł. Postanowiłam w końcu zaryzykować i dokładniej zapoznać się z ostatnią nowością.
Książka autorstwa Laureen Bouyssou z ilustracjami Charlotte Ameling obejmuje historię od zwiastowania do zesłania Ducha Świętego. Obrazki opatrzono krótką parafrazą słów z Pisma Świętego, tak aby były zrozumiałe dla młodego czytelnika i jednocześnie zgodne z historią. Dzieci, które już znają życie Jezusa z łatwością odszyfrują ilustracje. Zanim przeczytamy wyjaśnienie możemy pobawić się w zgadywanie, która ze scen jest przedstawiona na danej ilustracji. Uważam, że ilość i forma tekstu jest dobrze zaprezentowana, ale jeśli chodzi o ilustracje to mam wątpliwości. Z jednej strony ciekawie rozmieszczono akcję, widzimy cały kontekst życia w Nazarecie, obrazy są dynamiczne, nie wieje nudą i banałem. Z drugiej strony postaci z tymi wielkimi głowami są zbyt bajkowe, fikcyjne. Książka nic by nie straciła, gdyby bohaterowie byli proporcjonalnie zbudowani. Spotkałam się kiedyś z koncepcją, aby już małym dzieciom od trzeciego roku życia czytać tylko oryginalne teksty z Nowego Testamentu tak aby dziecko nawiązało więź z Jezusem i nie traktowało Jego życia jak fajnych historyjek podobnych do bajek. Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad tym, która droga jest właściwsza. Pewnie prawda leży gdzieś pośrodku. A wy co o tym sądzicie? Chętnie poznam wasze zdanie w komentarzach.
Książka recenzowana dzięki uprzejmości wydawnictwa Święty Wojciech.
4 komentarze
Okropnie brzydkie :) serio moja estetyka krzyczy.
OdpowiedzUsuńCzy możesz polecić Biblię dla dzieci z dobrą grafiką?
UsuńMnie też ta pozycja nie przekonuje. I tak do końca nie wpisuje się chyba w książki obrazkowe, bo tekst ma i wcale nie tak mało. My zaczęliśmy przygodę z wiarą/Bogiem co prawda nie od Biblii, a od książeczek z serii "Modlitwy małych rączek". Powoli zaglądamy do "Biblii dla małego chrześcijanina" wydawnictwa Jedność. A czytanie oryginalnych tekstów na pewno nie zaszkodzi. Nasz Synek ostatnio z przyjemnością słuchał, jak na głos odmawiam jutrznię. A jak się zapominałam i milkłam, dopominał się: Bozia, Bozia.
OdpowiedzUsuńMoja roczna panna również lubi Modlitwę małych rączek. Różne faktury przyciągają maluchów. Zgadzam się, że czytanie oryginalnych tekstów nie zaszkodzi. Gdy ostatnio nasz trzylatek zauważył, że tata czyta Pismo Święte poprosił aby czytał na głos i wytrzymał dość spory fragment. Myślę, że w przekazywaniu wiary bardzo dużą rolę odgrywa przykład rodziców.
Usuń