Kiedy pierwszy raz usłyszałam o nauce czytania dla niemowląt pomyślałam, że to jakaś kolejna fanaberia rodziców chcących już od żłobka urządzać wyścig szczurów. Jednak gdzieś z tyłu głowy wyświetlała mi się czerwona lampka z napisem a co jeśli wszystkie dzieci z piaskownicy będą umiały czytać tylko nie Patryk? Postanowiłam więc ukoić matczyne nerwy i zgłębić temat. Sprawa okazała się całkiem prosta i co najważniejsze przyjemna.
Rynek wydawniczy jest zalewany poradnikami podejmującymi tematy damsko-męskie jednak ze świecą szukać pozycji na temat relacji małżeństwa i teściów chyba, że kawały. Niedawno ukazała się praca zbiorowa Anny Zając, Małgorzaty i Jana Wilków oraz o. Ksawerego Knotza OFMCap pod tytułem ,,Teściowie i młodzi. Jak to ma działać?".
Wczorajszy Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich spędziłam na kilkugodzinnym przeglądaniu księgarni i oddzielaniu ciekawych książek dla dzieci od pstrokacizny. Książka dla malucha naprawdę nie musi mieć tysiąc kolorów na jednej stronie aby go zainteresować. Zauważyłam też, że niektóre tytuły klasyki dla dzieci są niepełne. Na przykład Wydawnictwo Liwona wydało wiersze z cyklu ,,Klasyka wierszyka", w których brakuje nawet kilku zwrotek.
Zastanawiałam się już w styczniu, które tytuły warto zakupić, niestety nie wszystkie z mojej listy były dostępne. Udało mi się jednak wyszukać kilka perełek, o których wcześniej nie słyszałam. Szczegóły wkrótce.
P.S. Dla niewtajemniczonych.
Wiem, że książki można kupować przez cały rok ale w okolicach 23 kwietnia jest znacznie taniej ;)
,,Księga dźwięków" Soledad Bravi to zabawna książka dźwiękonaśladowcza. Nie znajdziecie tu przycisków do odtwarzania różnych głosów, czytający musi wysilić się sam. Rodzice mają okazję popisać się swoimi aktorskimi zdolnościami. Zatrzymujemy się na dłużej przy naszych ulubionych kartach ja wydaję odgłosy paszczą, a Patryk wybucha śmiechem, fika nogami i czasami powtarza po mnie pojedyncze sylaby lub krótkie słowa. Świetnie się przy niej bawimy i przez chwilę mogę poczuć się jak dziecko.
Na minus powiem, że nie podobają mi się dwie rzeczy: opis szpinaku, który rozpowszechnia stereotyp jakoby dzieci go nie lubiły oraz grubość okładki. Tak wielostronicowej książce dla maluchów przydałaby się solidniejsza oprawa.
Od ponad roku czytam ,,Jaką żoną jestem?" Lindy Dillow. Właściwie czytam to za mało powiedziane, ja ją przeżuwam, zakreślam, przepisuje i rozważam. Gdybym miała opisać jednym zdaniem tę książkę napisałabym, że jest o czymś bardzo dzisiaj niepopularnym mianowicie o pokorze. Pokorze wobec siebie i drugiego człowieka.
Jestem szczęśliwą żoną Macieja i mamą dziewięciomiesięcznego Patryka. Rodzina daje mi dużo inspiracji i mobilizuje do rozwoju. Wychodzę z założenia, że lepiej zapobiegać niż leczyć dlatego wciąż poszukuję form udoskonalania siebie oraz relacji z innymi, a w szczególności z rodziną. Między innymi pomagają mi w tym książki.
Z założenia miał to być blog o książkach dla rodziny ale gdy wypisałam sobie rzeczy, którymi chciałabym się z wami podzielić trochę się tego nazbierało.
Zapraszam do lektury i wymiany doświadczeń.
Makulka