Z kamerą wśród książek na Europejskiej Nocy Literatury.
08:13
Wczoraj we Wrocławiu odbyła się Europejska Noc Literatury. Trochę szkoda, że wśród czytanych dzieł zabrakło polskiego autora. Nocy w ciągu dnia towarzyszyły spotkania dla dzieci. Ucieszyłam się kiedy zobaczyłam, że przygotowano również jedno spotkanie dla niemowlaków ,,Z kamerą wśród książek: podróże intermedialne". Z opisu dowiedziałam się, że spotkanie będzie dotyczyło książki ,,Mapy" Aleksandry i Daniela Mizielińskich. Teraz już wiem, że tytuł spotkania był nieco na wyrost. Polegało ono na tym, że kamerzysta kierował obiektyw na fragment opowiadanej książki, a obraz wyświetlał się na ścianie dzięki rzutnikowi. Ogólnie pomysł był dobry, ale spodziewałam się czegoś więcej.
Od kilku lat jest bum na książki obrazkowe, które wymagają twórczej inwencji i uruchomienia wyobraźni. Takie książki można opowiadać wiele razy za każdym razem tworząc nową historię. Właśnie zdałam sobie sprawę, że moją pierwszą książkę obrazkową stworzyła dla mnie moja mama. Gdy byłam w podstawówce, miałam problem z nauczeniem się wiersza, a właściwie to mi się nie chciało. Moja mama rozrysowała mi wiersz dzięki czemu nauka była ciekawsza.
foto: wyd. Dwie Siostry |
,,Mapy" wydawnictwa Dwie Siostry zostały docenione w wielu krajach. Ta książka nie wygląda jak standardowy atlas z siatką kartograficzną. W danych kontynentach, krajach ilustracje, często zabawne, przedstawiają ważne i charakterystyczne dla danego regionu obiekty. Z tej książki mogą korzystać nie tylko dzieci myślę, że licealiści też wiele się z niej dowiedzą. ,,Mapy" do tanich nie należą ale warto je wpisać na listę życzeń. Uważam, że to świetny pomysł na prezent urodzinowy, bożonarodzeniowy czy na zakończenie przyszłego roku szkolnego.
Wracając do samego spotkania, trochę nie rozumiem dlaczego było przeznaczone dla dzieci w wieku od 0 do 10 lat. Dopiero po spotkaniu sprawdziłam, że ,,Mapy" są dla dzieci od 3 roku życia. Oczywiście każde dziecko rozwija się inaczej ale ta książka i forma spotkania była za trudna dla młodszych dzieci. Na sali było około dwanaścioro dzieci, uważnie słuchała połowa, głównie te starsze. Dzieci poniżej trzeciego roku życia były bardziej zainteresowane salą i tym co działo się dookoła, a po zakończonej opowieści odbyła się część plastyczna. Na tym spotkaniu chyba bardziej zyskałam ja niż dziecko, a przecież nie o to chodziło. Tutaj obowiązywały zapisy i na moje miejsce mogło przyjść jakieś starsze dziecko, chętnych z pewnością by nie brakowało. Radziłabym organizatorom aby za rok lepiej przemyśleli formę i miejsce spotkania.
Przy tego typu akcjach czytelniczych zastanawiam się czy skłonią kogoś do sięgnięcia po książkę mimo, że nie ma tego w zwyczaju ale to już temat na inny wpis.
0 komentarze